*Andrzej*
Po powrocie do Bełka było mi cholernie ciężko. Biłem się z
myślami po rozmowie z Wojtkiem. Podziwiałem go. Gdybym to ja był na jego
miejscu nieźle bym sobie oklepał mordę, a on nam wybaczył. Po tej rozmowie
zrozumiałem, że ja w tym wszystkim jestem najmniej poszkodowany, przecież
wiedziałem w co się pakuję zaciągając dziewczynę przyjaciela do łóżka. Ada też
na to wszystko nie zasłużyła, na to całe cierpienie. Nie okazuje tego aż tak
bardzo, ale wiem, że cierpi i to strasznie. Ja ją naprawdę lubię, nawet bardzo,
chciałbym zostać jej przyjacielem mimo wszystko. To ja powinienem wyjechać, a
nie Wojtek. Ona go potrzebuje. I na takim rozmyślaniu zleciał mi cały wieczór.
W końcu poszedłem pod prysznic, bo po kilku godzinnej jeździe autokarem już
nieźle ode mnie dawało. Założyłem spodenki i położyłem się na łóżku od czasu do
czasu spoglądając na wyświetlacz telefonu. Po chwili wziąłem go i wystukałem
wiadomość
„ Hej, chyba musimy pogadać. Daj znać." 5, 10, 15 minut i
nikt nie odpisuje, cisza. Odłożyłem telefon na szafkę i po chwili zasnąłem.
*Ada*
Miałam dość wszystkiego, po cichu jak tylko umiałam poszłam
do barku po kolejną butelkę trunku. Stanęło na jakiejś nalewce mojej mamy. Ta
jej się udała, tata byłby zadowolony, bo mordę trochę skrzywiło. Wróciłam na
mojej poprzednie miejsce (czyt. Podłoga w kuchni). Zaczęłam rozmyślać, a wiadomo
jak to się kończy jak człowiek pod wpływem, bardzo dużym wpływem. Znowu
zaczęłam ryczeć.
*Wojtek*
Obudziły mnie wibracje w telefonie, ale nie moim. Otworzyłem
oczy, Ady nie było obok. Spojrzałem na nadawcę wiadomości „Andrzej”. Nie mogłem
się powstrzymać i otworzyłem wiadomość. Byłem z niej zadowolony, ponieważ moja
rozmowa poskutkowała. Chwile później usłyszałem jakieś odgłosy dobiegające z
dołu. Zszedłem, a tam zastałem Adę, zalaną łzami i alkoholem. Obok niej stały 4
butelki oczywiście już puste.
- Ada do cholery co ty wyprawiasz? – powiedziałem i kucnąłem
naprzeciw niej
- Ada co się stało? – nie wiedziałem co robić, instynktownie
ją do siebie przytuliłem. Strasznie płakała, a ja nie wiedziałem dlaczego. Mimo
wszystko była prawie nieprzytomna. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni.
Gdy kładłem ją na łóżko pocałowała mnie, a ja niestety to
odwzajemniłem. Nie mogłem albo nie chciałem się od niej oderwać. Zaczęliśmy
pozbywać się swoich ubrań. Strasznie szybko się to wszystko działo. Kilka minut
później zasnęła, a ja? Znowu to zrobiłem, znowu złamałem obietnicę złożoną
samemu sobie. Wstałem z łóżka i poszedłem posprzątać ten syf.
Postanowiłem, że lepiej będzie jak prześpię się w salonie, więc położyłem się na kanapie,
cholernie niewygodnej kanapie.
*Ada*
Obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Poszłam do łazienki.
Wystraszyłam się swojego odbicia w lustrze. Wyglądałam tragicznie. Wzięłam
szybki prysznic, później ogarnęłam swoje włosy i wyszłam z pomieszczenia. Dopiero teraz zorientowałam
się, że Wojtka nie ma w łóżku. Zeszłam
na dół gdzie ujrzałam śpiącego na kanapie Wojtka. Postanowiłam zrobić kawę. Z
parującą cieczą weszłam do salonu i usiadłam obok leżącego Wojtka. Zaczęłam
lekko dmuchać mu w ucho. Wojtek zerwał się na równe nogi na co spotkał się z
moim śmiechem.
- Hej – powiedziałam po chwili
- Hej – odpowiedział najwyraźniej zdezorientowany
- Proszę to dla ciebie – przysunęłam kubek bliżej niego.
- Wojtek ja chciałam Cię przeprosić, ale nic nie pamiętam,
urwał mi się film
- To po co przepraszasz skoro nie wiesz co się działo?
- Pamiętam tyle, że piłam w nocy w kuchni. Zaprowadziłeś
mnie powrotem do sypialni tak? – Wojtek tylko skinął głową
- No to trochę pamiętasz – lekko skrzywił usta na wzór „uśmiechu”
- Trochę? To co jeszcze narobiłam, bo nic nie pamiętam –
chciałam się czegoś dowiedzieć, bo naprawdę nic nie pamiętałam
- Może to i lepiej – powiedział, kawę wypił jednym duszkiem
i wstał
- Będę się już zbierał, do zobaczenia – pocałował mnie w
policzek i wyszedł
Nie wiedziałam co myśleć, co ja zrobiłam do cholery?!
*Wojtek*
Wsiadłem do samochodu, zanim uruchomiłem silnik, chyba
siedziałem tam z 20 minut.
Ona nic nie pamięta?! Może to i lepiej. Też bym wolał nie
pamiętać, a najlepiej jakby się to nie wydarzyło. Byłem cholernie na siebie
zły. Miałem lecieć dopiero za 2 tygodnie, ale nie mogę tu tak długo zostać.
Zadzwoniłem na lotnisko i zabukowałem bilet na piątek. Mam 4 dni żeby wszystko
pozałatwiać.
*****
Trzymajcie 13! Proszę o jakiś odzew. CZYTASZ--->KOMENTUJESZ--->MOTYWUJESZ
:)
OdpowiedzUsuńArr , jak zawsze mega i czekam na nowy! <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowość: https://tamta--dziewczyna.blogspot.com/
Pyśka ta powieść jest genialna, strasznie mi się podoba!! Nie mogłam jej przestać czytać aż tu nagle koniec rozdziału :( Czekam z niecierpliwością na kolejny!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję kochanie, ciąg dalszy nastąpi 😂😘
UsuńJuż nie mogę się doczekać!!!😘
OdpowiedzUsuńaaaaa , kiedy nowy!!! <3
OdpowiedzUsuńZatłukę jak nie dowiem się co dalej :*
Zapraszam na nowy ---> tamta--dziewczyna.blogspot.com
Usuńzapraszam do siebie na 3 rozdział o Grześku Boćku.http://czasami-szczescie-szukamy-za-daleko.blogspot.com/.Mam nadzieję,że wpadniesz.Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń