9.
-Ty chyba nie chcesz mi powiedzieć, że Ty z nim... że się z nim pieprzyłaś?!- podniósł głos. Spojrzał na mnie, a w oczach było widać nienawiść i wstręt. Nie wiedziałam co odpowiedzieć po prostu spuściłam wzrok.
- Nie, nie wierzę, dlaczego?! - potrząsnął mną
- Kamil ja..ja wiem, że nic mnie nie usprawiedliwia, ale wtedy, tej przeklętej nocy to był pierwszy i ostatni raz - chciałam złapać go za rękę, ale ją odsunął. - Nie uczyłam się na to cholerne kolokwium, a wiedziałam, ze jeszcze jedno niezaliczenie i wylecę. To było jedyne co wpadło mi do tego pustego łba. Kamil ja naprawdę żałuję.
- Błyskotliwy pomysł przespania się z profesorem i w dodatku jeszcze z Pawlakiem - zaśmiał się ironicznie.
- Wszystko znosiłem, to że sypiasz z kilkoma facetami tygodniowo, to że bzykasz się ze swoimi byłymi, ale to... Po chwili odetchnął głęboko. - A to dzisiaj, co się stało i co to za kartka z drzwi?
- Chciał się dzisiaj do mnie dobrać na wykładówce. Nie pozwoliłam mu na to, najpierw dostał w ryj, a później w jaja i uciekłam. Kamil ja zaczynam się go bać - Nic nie odpowiedział, przyciągnął do siebie, a ja zaczęłam płakać.
- Więcej cie nie dotknie- wyszeptał w prost do mojego ucha.
Otworzyłam oczy, no tak zasnęłam. Chyba już ranek, bo na dworze już świta. Zorientowałam się, że jestem w swojej sypialni, pewnie Kamil mnie tu przyniósł. Narzuciłam na siebie bluzę i poszłam do kuchni. Na lodówce wisiała karteczka " Śpiochu o 8 poszedłem do pracy. Dzisiaj masz wolne, więc odpoczywaj. Gdyby się coś działo to dzwoń, jestem pod telefonem. Tylko twój Kamiś :D <3
PS: Masz strasznie niewygodną kanapę. "
- Głupek - powiedziałam i uśmiechnęłam się. Tylko ja mogłam tak na niego mówić, nienawidził tego zdrobnienia, mimo to wiedział, że poprawi mi tym humor. Zrobiłam sobie kawę, nie byłam zbytnio głodna. Usiadłam przed TV, akurat leciała powtórka meczu Skry z Lotosem.
- Szlak, zapomniałam - zaklnęłam i poleciałam po telefon do sypialni. Super 3 nieodebrane połączenia od Matt'a i 2 od Wojtka. 7 sms-ów.
Nadawca: Matt
- Hej mała, czemu nie odbierasz?
- Halo gniewasz się na mnie?
- Ada daj jakiś znak życia. Martwię się!
Nadawca: Wojtuś :*
- Hejka :* Wygraliśmy! 3 punkty dla skrzatów. Mam nadzieję, że kibicowałaś.
- Ada co jest? Odezwij się!
- Kurwa Ada odbierz ten pieprzony telefon!
- Błagam Cię, odezwij się. Boję się!
Jezu oni mnie zabiją. Szybko wykręciłam numer do Wojtka, odebrał po pierwszym sygnale.
- Ada do cholery dlaczego nie odbierasz telefonu?! - krzyknął, aż musiałam odsunąć aparat od ucha.
- Ja przepraszam, nic mi nie jest Wojtek. Wszystko w porządku - próbowałam go uspokoić. Usłyszałam po drugiej stronie jego głęboki oddech.
- Wiesz jak ja się martwiłem? - tym razem powiedział spokojnie i z troską
- Wiem, przepraszam. Kiedy będziecie w Bełchatowie?
- Koło 17, o 19 będę u Ciebie. Liczę na jakąś dobrą rekompensatę. Do zobaczenia mała.
Rozłączyłam się i już chciałam wybierać numer Andersona gdy ktoś zaczął dobijać mi się do drzwi. Pierwsza myśl...Pawlak. Ostrożnie i po cichu podeszłam do drzwi i wyjrzałam przez judasza. Szybko otworzyłam drzwi, a Matt momentalnie mnie do siebie przytulił.
- Udusisz mnie- zero reakcji - Anderson! - próbowałam wyswobodzić się z jego ramion, na darmo.
- Matt nic mi nie jest - powiedziałam ostatkiem tchu. Matt złapał mnie za ramiona i głęboko patrzył mi w oczy.
- Bałem się. Co się stało? - Matt ze łzami w oczach się we mnie wpatrywał oczekując wyjaśnień.
- Nic mi nie jest wielkoludzie - chciałam rozluźnić go trochę.
- Wejdziesz? - no tak pytanie retoryczne, bo Matt kierował się ku pomieszczeniu zwanym kuchnią.
- Kawa, herbata?
- Kawa. Padam na twarz, bo całą noc nie spałem, a o 7 jak szalony wyjechałem z Gdańska żeby sprawdzić czy moja niesforna sąsiadka jeszcze żyje - powiedział wytykając po kolei moje zaniedbania
- Niesforna mówisz? - podeszłam do niego bliżej i przejechałam ręką po jego nodze. Miałam niezły ubaw, gdy widziałam jego minę.
- Nic mi nie jest jak widzisz - powiedziałam wesoło i pocałowałam go w policzek. Było to w miarę proste zadanie ponieważ siedział.
- No widzę, widzę - znowu ten wzrok, ten którym patrzył na mnie tamtego dnia gdy prawie... Mimowolnie przygryzłam wargę.
- Ada ja naprawdę się o Ciebie martwiłem - powiedział stając naprzeciw mnie...
Ja chcę więcej!! <3 Mega
OdpowiedzUsuńMiło! Dzisiaj pojawi się kolejny :3
Usuń