wtorek, 12 kwietnia 2016

4 rozdział



4.
Obudziłam się kiedy na dworze było jeszcze ciemno. Zobaczyłam, że koło mnie śpi Wojtek. Pewnie nawet nie wie kiedy zasnął – pomyślałam.
Dłuższą chwilę nie mogłam zasnąć. Zaczęłam rozmyślać jak to było kiedyś kiedy jeszcze to mieszkanie dzieliłam z Wojtkiem. Codziennie, przez prawie pół roku zasypialiśmy w tym łóżku razem, ale później  coś się zmieniło. Ja się zmieniłam. Dziwię się, że w ogóle Wojtek mi wybaczył to co mu zrobiłam – poczułam jak pod powiekami gromadzą mi się łzy. Nawet nie wiem kiedy z powrotem zasnęłam.
- Jesteś taka niewinna gdy śpisz – usłyszałam szept Wojtka i poczułam jak zakłada za ucho kosmyk moich włosów. Zaczęłam powoli otwierać oczy.
- Hej – szepnęłam zaspanym głosem
- Dzień dobry śpiochu – powiedział roześmiany Wojtek
-Jak się spało? Lepiej się już czujesz?- zaczął zasypywać mnie pytaniami
-Lubisz od rana tak męczyć ludzi?- zapytałam
-Tylko Ciebie – i pstryknął mi w nos
-Auu to bolało – dostał kuksańca w żebra. Wynocha z mojego łóżka za kare! – za udawanie powagi powinnam dostać jakiś medal
- Oj no nie gniewaj się. Na mnie będziesz się gniewać? Kiedy zobaczył, że dalej jestem nie ugięta zbliżył się do mojej twarzy i powiedział
- Co mógłby zrobić w ramach rekompensaty?
- Śniadanie – powiedziałam, wyszłam z łóżka i zaczęłam szukać czego do ubrania. W ogóle, która jest godzina?
- W pół do dziesiątej, o jedenastej mam trening. Czekam na dole- powiedział, pocałował mnie w policzek i wyszedł z sypialni.
Wzięłam jakiś luźny zestaw i poszłam do łazienki się ubrać.( http://imge.pl/p/257/n/2572812388.jpg )
Włosy związałam w wysokiego koka, lekko się pomalowałam, żeby nie straszyć ludzi i zeszłam na dół.
- Siadaj i jedz – powiedział Wojtek i pokazał na miseczkę z musli i jogurtem naturalnym.
- Pamiętasz jeszcze co lubię? – no tak pytanie retoryczne. Nie musiał odpowiadać.
- Wojtek musimy pogadać – wypaliłam, no bo co ja miałabym mu powiedzieć
- Wiem… Chciałbym to zrobić jeszcze przed treningiem Ada, bo jutro rano jedziemy do Gdańska na mecz – dodał po chwili. Resztę śniadania dokończyliśmy w ciszy. Wzięłam naczynia do zmywarki weszłam do salonu. Na fotelu siedział już Wojtek i czekał na mnie. Wzięłam głęboki oddech i usiadłam naprzeciwko niego.
-Wojtek ja…
- Ada mogę pierwszy?- skinęłam tylko głową
-Długo zastanawiałem się co chciałbym Ci powiedzieć, co powinienem Ci powiedzieć. Ada- wziął głęboki oddech. Wiesz dobrze, że nigdy nie przestałem Cię kochać, nawet wtedy kiedy dowiedziałem się, że…-zawiesił głos, a mi zaszkliły się oczy. Chciałam cos powiedzieć, ale w gardle miałam ogromną gulę.
- Dowiedziałem się, że moja dziewczyna, której zamierzałem się oświadczyć  i mój najlepszy kumpel – powiedział na jednym oddechu, a ja ze wstydu spuściłam wzrok.
- Ada, Ada popatrz na mnie- podniosłam głowę i zobaczyłam zaszklone oczy Wojtka
- Nigdy nie przestałem Cię kochać, wybaczyłem Ci, bo… zrozumiałem, że najwidoczniej tak musiało być. Żałuję tylko jednego… nie powinniśmy byli ze sobą sypiać po rozstaniu. Krzywdziliśmy się tym.
- Chcesz zerwać kontakt? – zapytałam z żalem w głosie
- Coś ty głuptasie, nie umiałbym sobie znaleźć miejsca nie widząc Cię choć raz w tygodniu jesteś dla mnie jak siostra
- Z którą sypiałeś – przerwałam mu, samo się wyrwało.
 -Jesteś moją przyjaciółką i chcę byś była przy mnie, ale od teraz już bez… - urwał spuszczając wzrok - za dużo mnie to kosztuje – szepnął.
- Będę się już zbierał za 30 minut mam trening – powiedział ubierając się. Podszedł do mnie i pocałował mnie w usta.
- To był ostatni raz, do zobaczenia – i wyszedł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz